Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Równocześnie zaczerwienił się. Zrozumiałem, że nie mówi wszystkiego, że mnie posądza o to samo, że będzie wspomagał moją miłość jedynie w pewnej mierze, w granicach pewnych zasad, i znienawidziłem go w tej chwili.
A mimo to, byłem wzruszony, widząc jak bardzo Robert jest inny w stosunku do mnie z chwilą gdym nie był z nim sam i kiedy byli przy tem jego przyjaciele. Jego wzmożona uprzejmość byłaby mi obojętna, gdybym wiedział że jest rozmyślna; ale czułem że jest mimowolna, złożona jedynie ze wszystkiego co musiał mówić o mnie w mojej nieobecności, a co krył w sobie kiedy byliśmy sami. Wówczas, niewątpliwie, domyślałem się przyjemności, jaką mu sprawiała rozmowa ze mną, ale przyjemność ta pozostawała prawie zawsze niewyrażona. Teraz, przy tych samych moich powiedzeniach jakiemi się delektował zazwyczaj nie okazując tego, zerkał z pod oka na przyjaciół, badając czy robię efekt na który liczył i który miał odpowiadać jego zapowiedziom. Matka debiutantki nie z większą uwagą śledzi grę córki i wrażenia publiczności. Kiedym powiedział coś, z czego, gdybyśmy byli sami, tylko by się uśmiechnął, wołał: „Jak, jak?” aby mnie zmusić do powtórzenia i ściągnąć uwagę. I obracając się do innych, patrząc na nich ze szczerym śmie-

164