Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

świeconych z tej sfery. Ludzie światowi są bardzo krótkowzroczni; w chwili gdy zrywają wszelkie stosunki z wykwintnemi izraelitkami, swemi znajomemi, wówczas, szukając czemby zapełnić tę próżnię, spostrzegają, wyrosłą jak grzyb po deszczu, nową damę, również izraelitkę; ale dzięki swojej nowości, nie kojarzy się ona w ich umyśle, jak poprzednie, z tem, co w swojem przekonaniu powinni nienawidzić. Nie żąda, aby szanowano jej Boga. I świat przygarnia tę damę. W epoce gdym zaczynał bywać u pani Swann, nie było mowy o antysemityzmie. Ale Odeta była zbyt podobna do tego, od czego chwilowo chciano uciec.
Co się tyczy Swanna, odwiedzał on często niektórych dawnych znajomych, zatem osoby z największego świata. Ale, kiedy nam mówił o ludziach od których wracał, zauważyłem, że wśród jego dawnych stosunków, obecnie wybór Swanna kierował się tym samym rodzajem pół-artystycznych pół-historycznych upodobań, jakie powodowały nim jako kolekcjonerem. Często jakaś zdeklasowana dama interesowała go, bo była niegdyś kochanką Liszta lub też Balzak dedykował którąś powieść jej babce. Podobnie Swann kupował jakiś rysunek, dlatego że go opisał Chateaubriand. Patrząc na to, zacząłem podejrzewać, że o ile popełnialiśmy swego czasu błąd uważając Swanna za mieszczucha obcego wielkiemu światu, zastąpiliśmy ten błąd innym, uważając go z kolei za jednego z lwów paryskich. Być przyjacie-

144