Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 03.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobie tego życzyła, albo gdybyś wipadł na jakiś pomysł, prześlij mi tylko słówko do pani de Saint-Euverte do północy, a potem do mnie do domu. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie robisz; wiesz jak cię kocham.
Baron przyrzekł Swannowi spełnić jego życzenia. Odprowadził go pod sam dom pani de Saint-Euverte, dokąd Swann przybył uspokojony myślą, że Charlus spędzi wieczór przy ulicy La Pérouse, ale pogrążony w melancholijnej obojętności na wszystko co nie tyczyło Odety, w szczególności na sprawy światowe. Dawało im to urok czegoś, co, nie będąc już przedmiotem naszej woli, objawia się nam we własnej istocie. Wysiadłszy z powozu, na pierwszym planie tego fikcyjnego skrótu domowego życia, jaki pani domu prezentuje gościom w uroczyste dni (starając się uszanować prawdę kostjumu i dekoracji), Swann z przyjemnością oglądał spadkobierców balzakowskich tigre’ów, groomów, zwyczajczajną asystę spacerów, którzy, w kapeluszach i w butach z cholewami, stali na chodniku przed pałacem lub przed stajnią, niby ogrodnicy którychby ustawiono dokoła klombów. Osobliwe upodobanie Swanna w tem aby szukać analogji między żyjącemi istotami a portretami z muzeów, funkcjonowało w nim jeszcze, ale w sposób bardziej konsekwentny i ogól-

80