Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 01.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się delikatnie, gwiazda w gwiazdkę, tak jak na fresku kwiaty okalające czoło Cnoty padewskiej lub ułożone w jej koszyku. A przez ten czas Franciszka obracała na rożnie kurczęta, które tylko ona umiała tak upiec, a które niosły daleko na Combray zapach jej zalet. Kiedy je Franciszka podawała na stół, byłem skłonny wierzyć, że dominującą cechą jej charakteru jest łagodność, ile że aromat tego mięsa, które umiała uczynić tak miękkiem i soczystem, był dla mnie jedynie swoistym zapachem jednej z jej cnót.
Ale dzień, w którym (podczas gdy ojciec przedkładał radzie familijnej sprawę pana Legrandin) zeszedłem do kuchni, był jednym z dni, gdy Caritas Giotta, bardzo chora od swego niedawnego porodu, nie mogła wstać; Franciszka, pozbawiona pomocy, spóźniała się. Kiedym się znalazł na dole, była w trakcie zabijania kurczęcia. Jego rozpaczliwy a bardzo naturalny opór — oraz towarzyszące mu krzyki podnieconej Franciszki, która siliła się przeciąć kurczakowi szyję pod uchem i krzyczała: „paskudne bydlę! paskudne bydlę!” — stawiały świętą słodycz i namaszczenie naszej służącej w nieco mniej jasnem świetle, niżby to uczyniło, w czasie jutrzejszego obiadu, to samo kurczę, swoją skórą haftowaną złotem nakształt ornatu i swoim szacownym sokiem kapiącym niby z ciborjum. Kiedy kurczę było mar-

225