Strona:Mali mężczyźni.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z mokréj gąbki na twarze i budzi ich w ten sposób.“ Znowu zaczęto się śmiać, i Emil odezwał się, jak gdyby ta przymówka stosowała się do niego:
„Zdaje mi się, że odstępujesz od przedmiotu.“
„Wcale nie; mamy traktować o roślinach lub o zwierzętach, a ja piszę o jedném i drugiém, bo chłopcy są zwierzętami, — alboż tak nie jest?“ zawołała Andzia, i niezwalczona tém, że krzykliwie odpowiedziano: „Nie!“ spokojnie rzecz swę daléj prowadziła:
„Bardzo jest ciekawy pożytek z gąbki, skoro doktór umacza ją w eterze i przytknie do nosa osobie, któréj ma ząb wyrwać. Jak dorosnę, będę także to robić, i dawać chorym eter, żeby śpiąc, nie czuli, gdy im obetnę nogi i ręce.“
„Ja wiem o jednéj osobie, która koty zabijała w ten sposób!“ zawołał Adaś, lecz Dan chcąc mu przerwać mowę, odwrócił jego składany stołeczek, i wsunął mu kapelusz na twarz.
„Proszę mi nie przerywać!“ surowo odezwała się Andzia do niegrzecznych słuchaczów. — Natychmiast przywrócono porządek, czytała więc daléj:
„Z tego wypracowania można wyciągnąć trzy nauki moralne, przyjaciele moi.“ Tu chrząknął ktoś złośliwie, ale nie zwróciła uwagi na tę obelgę. „Pierwsza nauka, żebyście twarz utrzymywali w czystości; druga, żebyście wcześnie wstawali; trzecia, gdy wam gąbkę z eterem przyłożą do nosa, żebyście głęboko oddychali i nie kopali nogami, bo wówczas będzie łatwo wyrwać ząb.“ Temi słowy zakończyła swę rzecz miss Anna, poczém usiadła wśród grzmotu oklasków.
„Znakomite wypracowanie; pełne nauczających uwag i humoru! Bardzo dobrze wywiązała się Andzia. Teraz twoja koléj Stokrotko,“ rzekł pan Bhaer dodając jéj otuchy uśmiéchem.