Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a nie domagamy się na drodze prawami krajowemi nam zabezpieczonéj stosownéj zmiany, narodowość naszę uwzględniającéj.
Konkurencya w pracy ze strony obcych żywiołów jest silna i do pokonania nie łatwa: przeważają w niéj kapitały, i te kapitały jeszcze, po większéj części z polskich rąk wyszłe, biją nas dzisiaj własną naszą bronią. I jakże mają nas nie bić i nie lekceważyć, jeżeli w tych czasach jeszcze, — gdzie każda narodowość trzyma się w zwartych szeregach, wie i pojmuje, że tylko łącznością i wspieraniem się wzajemném może się oprzeć innéj, która jéj samodzielność nurtuje, — my dotąd nie rozumiemy własnych spraw i w téj walce konkurencyi, czy to przemysłowéj, czy też handlowéj, stawamy sami po stronie obcych i podajemy im przeciw sobie samym broń, bo dajemy im odbyt na ich wyroby, a z nim resztki naszych kapitałów, dla których braku nasze upadają warsztaty. To przeniewierzenie się własnym interesom staramy się wytłomaczyć szemraniem, że nasz handel, że nasz przemysł nadużywa narodowego monopolu, że korzyści marnotrawi na zbytki, że nam obcy po niższych cenach lepszych dostarcza produktów i.t.p. Ale czyż zarzut ten był kiedy uczyniony publicznie, ażeby nasi kupcy i przemysłowcy dowiedzieć się mogli, w czém błądzą? Nigdy! — przeciwnie w pismach publicznych są tylko same szczytne karty dla naszego przemysłu i handlu, z których o zadowolnieniu i ztąd dobrém dla siebie usposobieniu kupującéj publiczności wnosić mogą? Wolno nam zagrodzić zbiorowo wszelkim nadużyciom, jeżeliby się takowych nasz przemysł lub nasz handel miał dopuszczać, w sposób, jakibyśmy za najwłaściwszy uznali, ale nie godzi się wynosić słowem publicznie własną pracę, a czynem wspierać prywatnie obcą. Jak nic na świecie nie tworzy