Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ale jest wielu mężów, którzy w krwawym pracują pocie, a nie wiedzie im się, i którzy z dzieci nie doznają pociechy, dla czego? bo z żon nie mają pomocy ni w gospodarstwie domowém, ni téż w wychowaniu dzieci. A jeżeli się jeszcze do tego przyłączą wielkie wymagania, to w takim razie zobojętnieje na wszystko i osłupieje zawojowany mąż, albo téż w hulaszczém życiu za domem topi gorycz domową. W każdym podobnym przypadku wytrwałość pęka, ręce opadają, majątek się zadłuża i ostatecznie przechodzi w ręce obcéj pary, która, — wierna godłu: „z wolna a wytrwale,” — przy pracy i oszczędności wychowuje systematycznie dzieci, mające zabierać miejsca naszym, niesystematycznie wychowanym. Dla złamanéj w ten sposób wytrwałości przeszło wiele ziemi z wszystkich stanów w ręce obce i pójdzie jeszcze więcéj, jeżeli obie płcie razem i wspólnie pracować nie będą. Rzecz jasna, że tam, gdzie mąż z żoną pracuje, większy być musi dostatek i szczęśliwe pożycie, — bo się uśmiecha zapewnienie losu dzieciom, — aniżeli tam, gdzie mąż sam pracuje wśród zgryzot, które go trapią, gdy patrzy, jak owoce pracy jego marnieją, fortuna topnieje, a dzieci, — krew i kości jego, cała przyszłości nadzieja, — nie mają zapewnionego losu. Ztąd téż Niemcy na polu pracy mają nad nami przewagę, bo żony swém uczestnictwem w wytrwałości ich utrzymują.
Mamy przed sobą dwie ostateczności: wejść na drogę zasad, trzymać się ich ściśle, według nich wychowywać dzieci, wypróbowanemi zasadami swojskiemi odpierać nacisk zasad obcych i przeciwników zdala trzymać od naszych siedzib, ustalać byt rodzin i pracować z wytrwałością dla podniesienia sprawy narodowéj, — lub téż żyć wesoło z dnia na dzień, bez stałych zasad, bez programu, spuszczać się na los, z jednéj strony zatykać uszy na głos ojczyzny a z drugiéj dekla-