Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiego świata, gdy wygórowane samolubstwo wszelki popęd uczuć tamuje, nawet przyrodzony stosunek między rodzicami a dziećmi zmienia, gdzie każdy nad tém tylko przemyśliwa, jakimby sposobem na drugich się wynieść i siebie nimbusem znaczenia otoczyć. Tam nie znajdziesz przyjaźni, miłości, a naturalne wzruszenia mienią tam prostactwem; dzieci nie uronią łzy po śmierci rodziców, a niekiedy nie oddają im nawet ostatniéj chrześciańskiéj posługi i nie odprowadzają zwłok ich do grobu, bo to rzecz motłochu; — tam nie dopatrzysz w twarzy żadnego wyrazu, każda, pociągnięta lodowatą powłoką, ściągnięte ma rysy według tegosamego wzoru; tam każdy ruch, każdy krok, jak u maryonetek, obliczony, a sąsiedzkie, przyjacielskie odwiedziny i zabawy, wyziębione mroźnego egoizmu tchnieniem, są polem popisów próżności a pastwą zazdrości; — tam wszystko waży się na szali materyalizmu, a wartość moralna nie ma żadnego znaczenia. Ztąd téż nie ma tam rzeczywistego szczęścia, bo samolubstwo darzy tylko zmysłowemi uciechy, a duchowe rozkosze, te piękne kwiaty moralnego podniesienia, nie rozkwitają tam nigdy i więdną zwarzone śronem zimnéj téj strefy. Samolub téj klasy nie zna żadnych obowiązków, on sam jest wyłącznym celem wszystkich swych myśli i zabiegów, samego siebie on nad wszystko kocha i siebie téż nad miarę ocenia, jest on głuchym i twardym na głos bliźniego a martwym na sprawę ojczystą, trzyma zawsze z siłą, przed nią bałwochwalczo czołem bije, jéj przyznaje prawo władania światem i do jéj rydwanu zaprzęga — o urągowisko! — słuszność i sprawiedliwość. Syt bogactw i znaczenia, jakie mu stan i majątek w świecie nadaje, nie pojmuje zadowolenia, jakie sprawia niesienie pomocy bliźnim, a jedną tylko trapi się myślą, że, posiadając bogactwa, nie może w większéj mierze używać roz-