na niższym stopniu oświaty stojące, rachunek zdać musimy. Przy takim kierunku, społeczność nasza za lat kilkadziesiąt po zgaśnięciu teraźniejszych generacyi, zejść musi do stanu, jaki porównać będzie można z wyciętym budulcowym lasem na którego miejsce niezałożono zagajnika według prawideł nauki, tylko zostawiono staranie o nim naturze w téj myśli, że kiedy dawnymi czasy bez pomocy ręki ludzkiéj sama natura wypielęgnowała tak wyniosłe drzewo, to i dzisiaj można jéj to zostawić; zapomniano atoli o tém że okoliczności się zmieniły pod których wpływem już nie wyrósł las tylko chróst i charpęć. Podobnie do onych założycieli lasu starają się niektórzy rodzice usprawiedliwić z swego postępowania przed własnem sumieniem tem, że kogo Pan Bóg stworzył tego téż z swéj opieki nie wypuści i wychowa, że dawniéj nie dokładano tyle starania do wychowania dzieci co dzisiaj, a ludzie rośli i żyli. Na to tyle tylko powiem, że ludzie byli w on czas innych obyczajów, i inne towarzyszyły im okoliczności, — onemi czasy nie byliśmy pomięszani i żadnym obcym żywiołem, umysł ludzki mniéj miał jak dzisiaj do zaspokojenia wymagań, wyobrażenia i przekonanie mniéj jak dzisiaj różniły się od siebie, ludzie postępowali z wolna utorowanemi przez przodków drogami które oświecała wiara w zupełnéj panują sile; wiara ta strzegła od zboczenia na bezdroża, rodziła cnoty, których pielęgnowanie i zakorzenienie wystarczało do szczęścia ludzkiego. W obecnych czasach gdzie całkiem odmienne zachodzą stósunki i okoliczności, jak oto ocieranie się o żywioły innéj religii i narodowości, szerokie różnorodne wyobrażenia, zgubne samolubne pociągi i praw moralności zwolnienie, nie dosyć jest wychowując dzieci, rozwijać ich rozum i ogładzać ich powierzchowności, ale należy jeszcze obudzać i hartować ducha — który nadaje charakterowi wzniosłość i moc —