Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/517

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od Wiktora, spodziewającego się napływu znacznych zastępów żołnierza niemieckiego. Kapitan saperów chciał skoczyć na północne pogranicze G. Śląska i wysadzić w powietrze mosty linji kolejowych, wiodących z Niemiec...
— Była o tem mowa w sztabie Nowiny-Doliwy, o przecięciu komunikacji telegraficznej i telefonicznej z Niemcami — informował go Wiktor i obydwaj pochylili się nad mapami.
Stwierdzili, że wchodziły w rachubę głównie dwa mosty w obwodzie Opolskim, t. j. jeden w mieście samem a drugi pod Szczepanowicami, dalej most na Odrze pod Krapkowicami, na linji Opole — Karlsmarck, wreszcie most pod Zuzelą, tudzież mosty na rzeczce Brynicy i na Osobłodzie pod Głogówkiem.
— Pojedziemy zaraz do Komendy i przedstawimy rzecz całą! — zawołał Wiktor, zapalając się do tej imprezy ogromnie.
Postanowił on poruczyć rozbrojenie niemieckiej Apo w Mysłowicach polskim, gotowym już do tego policjantom, powierzyć to sierżantowi Słomce. Sam zaś pragnął puścić się z kap. Wardęskim nad Odrę.
Gdy, pozostawiwszy Chodźkę w Komendzie, wrócił z Wardęskim do domu, naradzili się nad wykonaniem tego planu.
Nazajutrz — była to niedziela pierwszego maja — Wiktor sprowadził przez Froncka Gniwkę i Nawoja i wciągnął komunistę w tę niesamowitą sprawę. Konferował długo ze Słomką i kilku powstańcami i uplanowali we wszystkich szczegółach atak na niemieckich policjantów. Wreszcie wybrał pokryjomu trzech sprawnych żołnierzyków, przywołał sierżanta Kołeczka, wtajemniczył ich w plan Wardęckiego i rozdał między nich role, najważniejsze z nich powierzając Kołaczkowi, Gniwce i Nawojowi.