Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/479

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozbrat. Brutalizowany jego krzyczącem zaklęciem, buntował się przeciwko dyktaturze syna i Prusaka i, chociaż lekarz nie pozwalał mu opuszczać domu, zapragnął koniecznie czynem dać świadectwo swemu przekonaniu, że ta ziemia piastowska nie powinna pozostać wieczystą dzierżawą zachłannego Germana a lud śląski jego służalcem, że Ślązak winien nareszcie zapanować u siebie, w oparciu o mur ideałem wolności opromienionej Polski.
Przez tyle, tyle lat miał pan Kuhna tuż przed oczyma ziemię polską, a była ona odeń przepastnie daleką. Aż nareszcie, w atmosferze, zaperfumowanej istotą pani Jadwini, dokonał się w nim proces przełomowy i Górnoślązak przekroczył graniczną Przemszę, wstąpił na grunt polski i bratał się z bratem.
W tym czasie Wiktor dojeżdżał do Bytomia, ciążąc instynktownie do osi sprawy górnośląskiej. Na wstępie do Hotelu Lomnitz opowiadano mu o fortelach niemieckich w celu wywołania nastrojów antypolskich i chlubiono się, że kolejarzom udało się przejąć cały pierwszy nakład „Katolika“, wydrukowany, w Berlinie.
Podszywając się pod ten kunktatorski, niepolski organ bytomski, Komisarjat niemiecki wydał na dzień plebiscytu numer „Katolika“ z „Odezwą do rodaków“, nawołującą do głosowania za Niemcami. Ale wczas skręcono kark farbowanemu lisowi.
Pierwszych wieści o wynikach plebiscytu można było spodziewać się nie wcześniej, jak późno w nocy. Mimo to w Komisarjacie chętnie dawano posłuch przybyszom z osad bliższych i dalszych, którzy karmili słuchaczów czczą strawą błahych spostrzeżeń, domysłów, fragmentów i epizodów. Niecierpliwością targane umysły chwytały to w lot i wysnuwano z tego śmiałe, daleko idące wnioski, wyolbrzymiano przypuszczenia, konstruowano fakty Gdy przybłędny pieron głosił apodyktycznie: „W