Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy panna Jadwiga powtórzyła to narzeczonemu, uśmiechnął się serdecznie:
— Do tego doszło, że ojciec z nami konspiruje. Tego się nigdy nie spodziewałem. Ale to plebiscyt, a więc czasy, w których dzieją się nadzwyczajne rzeczy. Spełnię jego polecenie, nawet z naddatkiem, bo owym agitatorom z Niemiec wkrótce tak uprzykrzymy tu pobyt, że pójdą sobie skąd przyszli. Teraz oni są „laestige Auslaender“. Gdyby nie dali się wyrugować, puścimy na nich — Lisa.
Wiktor mówił teraz w liczbie mnogiej, gdyż krótko po nowym roku miał połączyć się ślubem z panną Orzelską a w myślach stanowił z nią już nierozerwalną jedność.