Strona:M.Leblanc - Kryształowy korek.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawiłem Le Balu, a sam towarzyszyłem, jak cień, Jakóbowi, nie widziany przez niego. Przybyliśmy jednocześnie do Nicei. Agent udał się natychmiast na plażę, ja za nim. Widziałem go rozmawiającego z Daubrecq’em, poczem obaj udali się do tego hotelu. Daubrecq zatrzymał się na dole i polecił swemu agentowi czekać na siebie. Posadził go w biurze, wprost naprzeciw telefonu, a sam wsiadł do windy. W parę minut później wiedziałem już, że na górnych piętrach mieszka pewna dama pod numerem 130. Z opisu poznałem panią. Pobiegłem natychmiast na górę, drzwi do pokoju pani znalazłem na klucz zamknięte.
— I jakże pan wszedłeś?
— Ha, ha! — zaśmiał się Arsen. — Żleby to już było, gdyby Arsen Lupin nie zdołał wnijść do zamkniętego pokoju z braku klucza. Otworzyłem więc, wchodzę — w pokoju niema nikogo, ale z sąsiedniego numeru dochodzą mnie głosy, widzę światło wpadające przez górną szybę. W dwóch skokach byłem na górze i widziałem przez szybkę panią i jego, a co najważniejsze, zaklejoną paczkę tytoniu, leżącą na kominku.
— Więc pan wiedziałeś? — Dowiedziałem się już w zamku Montepierre, że wyraz Mary jest kluczem zagadki. Reszty doszedłem sam. Mary — a dalej Mary-land. Doszedłem do tego w gabinecie Daubrecq’a, gdym dostrzegł, że brakuje na biurku owej paczki. Wiedziałem to skądinąd. Taki gatunek tytoniu Daubrecq pali najchętniej.
Tu Lupin zaśmiał się.
— Należy jednak przyznać — mówił dalej — że była to genjalnie obmyślana kryjówka, właśnie z powodu swej prostoty. A przytem, nikt absolutnie, nikt nie mógłby powziąć podejrzenia, że tu właśnie ukrywa się korek. Bo pomyśl tylko, hrabianko, tytoń jest przecież artykułem zmonopolizowanym przez rząd. Opaski na paczkach i paczki same wypełniane są i za-