Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
58

Ocuć się, ocuć, grodzie mój święty!
Jerozolimo ty moja!
Do dna ty piłaś gniewów mych męty
Z trucizny śmiertelnej zdroju.

Kto cię pocieszał, gdy nad twym grodem
Dzikością wróg się rozszalał?
O! spustoszona mieczem i głodem!
Kto się nad tobą użalał?

Po rogach ulic twoi synowie
Legli omdleli na siłach,
Dymy nad tobą, w tobie pustkowie,
Twoi obrońcy w mogiłach!

A teraz słuchaj, o utrapiona!
Pijana, ale nie winem!
Pan cię zasłania — w Panu obrona,
Bóg ci zbawieniem jedynem!

Biorę od ust twych, odejmę z ręki
Zapalczywości mej czarę,
Męty trucizny, kubek tej męki,
Z którego piłaś nad miarę.