Przejdź do zawartości

Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
56

Podnieście oczy, w niebo, do góry!
Spojrzyjcie na ziemię, na dół!
Niebo zniszczeje jak dymu chmury,
Ziemi rozsypie się padół.

I wszelki ziemski naród zaginie
I słońca zgasną promienie;
Lecz sprawiedliwość moja nic minie.
Trwa wiecznie moje zbawienie.

Więc ty narodzie czystego serca,
Ty, któryś zakon strzegł Boży —
Darmo urąga tobie szyderca,
Niech cię złość wroga nie trwoży.

Jak wiotką szatę pożrą je mole,
Robak je zgryzie jak wełnę,
Ale na wieki Ja cię wyzwolę —
Zbawienie twoje zupełne!»

Więc się już ocuć, o! Pańskie ramię!
Uzbrój się w siłę jak z dawna!
I jako Egipt złamałeś, złam je!
Niech będzie twoja moc jawna.