Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
164

Krzywoprzysięzcy zadrżeli,
Spłonęli sromem ohydy;
Lechita głosem Temidy,
Wołał do przywłaszczycieli:

Nie kupujcie nam wyrodków:
I podłości, co lud kala.
Jak za naszych sławnych przodków,
Niech przeważa cnoty szala.

Ponówcie na głowy wasze,
Trzykroć gwałconą przysięgę,
Czcijcie wolność, prawa nasze:
Miejcie berła i potęgę.

My nie pragniem waszych tronów,
Niech tylko bratnie narody,
Pośród ojczystych zagonów,
Świętej doznają swobody.

Za nie umrzeć każdy gotów —
Ilu Sławian tylu braci!
Miliony śmierci grotów,
Ostatniego nie zatraci.