Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
251
POLAK Z NAD WISŁY.

Przeszła burza — zcichły pioruny do koła,
Czyste niebo lube rozpromienia lice;
Anioł tylko śmierci wznosi srogość czoła,
Ponad Wisły, Niemna, Dniepru okolice.

I gdzieżeście ludzie i wy bracia mili?
Coście pod Iganią, pod Stoczkiem walczyli?
O! gdzieżeście bracia? — odbiegliście Matki,
Porzucili żony, rodziny i dziatki.

Rodziny i dziatki wrogom w łup wydali —
I światem dziś waszym są zakąty ziemi,
I Ojczyzna wasza rajem jest Moskali;
I wasze dziateczki Polsce są obcemi!

Bracia moi bracia, pocóż się tułacie?
Nędza was uciska, Moskal w waszej chacie!
I czegóż, o! czego u obcych łakniecie,
Czemuż płonne skargi szerzycie po świecie?

Potożeście bracia swe rzucili łany,
Abyście u obcych żebrali pomocy?
O! nieszczęsny lud ten, któremu kajdany,
Obca dłoń potarga wśród jego niemocy! —