Przejdź do zawartości

Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
184

Przyskoczyły dwa katy rozkoły,
Stryczek mieli gotowy ze sznura,
Zakasali rękawy za poły,
I oddarli mu kołnierz z mundura.

Wtem ktoś leci — Kto idzie? — «Lud z Bogiem!
Nasze hasło; poznajcie wiarusa!»
Zrzuca płaszcz — ach, to mundur Krakusa:
Biały surdut z czerwonym wyłogiem!

«Zbił Skrzynecki, zbił na łeb, na szyję,
Zbił pod Wawrem Rozena, Gejsmara!
Nabrał jeńców i dział co niemiara,
Idzie w Litwę — Skrzynecki niech żyje!»

Krzyczał żołnierz i śmiał się i szlochał —
Ach! kto miłej ojczyzny nie kochał,
Biedny! łzami nie płakał takiemi —
A Naczelnik? — On leży na ziemi.

Leżał krzyżem i długo się modlił.
Wstał, i rzekł do Francuza: «Idź wolny!
Precz od nóg mych — byś nóg mych nie podlił!
Jam dziś karać nikogo nie zdolny —»

Adam Mickiewicz.