Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
121

«Na koń,» woła kozak mściwy,
«Karać bunty Polskich rot,
«Bez bałkanów są ich niwy
«Wszystko jeden zgniecie lot!»
Stój! za Bałkan pieś ta stanie,
Car wasz marzy płonny łup,
Z wrogów naszych nie zostanie
Na tej ziemi, chyba trup.
Hej, kto Polak, na bagnety! i t. d.

Droga Polsko! dzieci twoje
Dziś szczęśliwszych doszły chwil,
Od tych sławnych, gdy ich boje
Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil.
Lat dwadzieścia nasze męże
Los po obcych grobach siał,
Dziś, o Matko, kto polęże
Na twem łonie, będzie spał, i t. d.

Wstań Kościuszko! ugodź serca
Co litością mamić śmią,
Znałże litość ów morderca,
Który Pragę zalał krwią.
Niechaj krew tę krwią dziś płaci,
Niech nią zrosi grunt, zły gość,
Laur męczeński naszych braci
Bujniej będzie po niej rość, i t. d.