Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
233

Jak wam dobrze, o ojcowie!
Snić tak cicho po smętarzach,
Gdy wróg trując matki zdrowie
Po najświętszych jej ołtarzach,
Ofiar podłych kłamne dymy
Pali cielcom — wraz z Kaimy! —

O! jak dobrze wam ojcowie,
Snić snem twardym po mogiłach!
Kiedy dzieci cudzej mowie,
Przewidniają krew w swych żyłach.
Kiedy kupców naśladują,
Albo katom nadskakują! —

O, jak błogo wam ojcowie
Snić snem wielkim w waszych trumnach?
Gdy pokoleń plemię wdowie
Na grobów waszych kolumnach,
Wśród rozpaczy trzaska czoła
I o pomstę dziko woła!

Ha! jak dobrze wam ojcowie
Na tych zasług spać wawrzynach —
Gdy z wulkanem w sercu, głowie
Duch sierocy sni o czynach