Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
187

Los męczenników walki ponurej,
Z przeliczną hydry swej zgrają.
Kto kijem w ręku wydzierał wrogom
Broń, którą potem ich gromił,
Żuaw, co zemsty poślubił Bogom
Co w krwawy puchar łzę ronił —
Kto lwem się ciskał na wroga chmurę,
I pierś miał w rany gwieździstą
Choć lica zawsze smętne, ponure —
Żuaw polski, z duszą ognistą!
Toć kiedyś w wolnej ojczyznie stanie,
Jako dąb wielka i dumna
Na pobojowisk ojczystych łanie,
Śmiertelnych Żuawów kolumna!
Gdy księżyc zejdzie nad jej marmurem,
To łzą jej łono popłynie.
Lecz gdy grom zagrzmi głosem ponurym,
Kolumna zadrga w swojej posadzie
I z grobów zerwie się biała —
I jak duch burzy w blasków gromadzie
Będzie do rana szalała!
Bo na głos grzmotów Żuawów siła
W żołnierza przepiorunuje,
Że będzie chmurom burz przewodziła
Jak Żuaw co w grobie nocuje!