Strona:Ludwik Stanisław Liciński - Z pamiętnika włóczęgi.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

klask, jeszcze jeden poklask... jacy oni wymowni!...
Chodźmy! nie lubię cyrku! Wracam do domu warjatów.

DOLOR VITAE.

W bezdnach błękitu utopiłem oczy, a słońce krwawiło mi się na czole, jak zbrodnia, a ludzie biegli, jak pijani, gryźli się i wyli z bólu, jak szakale; i dokąd idą, nie wiedzieli, i moc własną nogami deptali... A gdym za sobą ich wołał, potrącali mnie i bili, jak zbrodniarze, i oto krew mam na czole czerwoną, jak zbrodnia, i słońce krwawi mi się na czole czerwone, jak zbrodnia, i tak po wieki wieków jeszcze będzie...
Pogardzili mną bracia i precz od siebie na śmietnisko odrzucili, jak wiór niepotrzebny; z wilgnych łąk zła choroba ku mnie podpełzła, a śmierć się wije po płocie i szczerzy zęby na mnie, i nie wiem, poco to wszystko? i bezbronny jestem, jak ten wiór na śmietnisko wyrzucony, i tak po wieki wieków jeszcze będzie...
Tak w piekle pisane było — ból i niemoc —