Strona:Lud ukraiński. T. 2.pdf/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ja nie pomyślała swoim delikatnym rozumem i dała była téj babie włosy mojéj córki, toby wona poleciała była do cérkwi, jak to sito i tam wykrześciłaby się, na nasze nieszczęście,


PŁENETNY CZŁOWIEK.

W każdą sobotę jest pewna pora, trwająca niewięcéj nad trzy minuty. Jeżeli w tę chwilę wyrzec na kogo jakie przeklęstwo, to natychmiast się ono spełnia. Są ludzie co znają ten moment; nazywają ich płenetnyi. Widocznie widać w tém pewną znajomość czarnoksięztwa.
Opowiadają, że raz żyd jeden przyszedł do chłopa; gospodyni coś robiła w chacie; dzieci się rozswywoliły, matka zaczęła na nie krzyczéć żeby przestały. Żyd mówi do niéj: powiédz, żeby im oczy powyłaziły. A niech lepiéj tobie powyłażą, powiedziała mu na to z gniewem kobiéta. Jak to wymówiła, u żyda jakby nie było oczu, natychmiast wypłynęły ze łba na wierzch.
Żyd ten był płenetnym, i zwyczajnie jako żyd, chciał zło zrobić chrześcianinowi, ale Bóg nie dopuścił mu tego.