Strona:Lud ukraiński. T. 2.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

głowami, jak ci diabli uwijają się w około ognia, bijąc długiemi tykami po gorejącym stosie brzostu.
A jak ładnie w lesie, kiedy zgromadzeni widzowie rozchodzą się w różne strony, komu którędy droga. Kaźden ma w ręku pochodnię skręconą z brzozowéj kory; jak jest głęboka droga przez las, tak miga się ona jednym rzędem jasnych świateł; ogromne cienie od drzew ruszają się po drodze, rzekłbyś drzewa te ożyły i dopędzają jakicheś ognistych duchów. A tu pomiędzy młodzieżą śmiechy, wrzawa, wesele — zwyczajnie jak pomiędzy młodymi!
Niechże kto będzie taki mądry wypędzi dziegieć bez atamana! I korę spali i dziegciu mieć nie będzie. Z atamanem wszystko inaczéj idzie, a bywają tacy pomiędzy nimi, co wiedzy swojéj na złe używają: ile tylko będzie w okolicy majdanów ze wszystkich nich dziegieć przeciągną do swego pieca: byleś tylko dostatkiem posudy nagotował, a dziegieć ciecze i ciecze. O! różni bywają atamani na świecie!


O TÉM, JAK NIEBEZPIECZNĄ JEST RZECZĄ DAWAĆ KOMU SWOJE WŁOSY.

Raz na popasie panna jedna, ze swoją matką siedziały na ganku austeryi , a żydówka gospodyni,