Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wstanę, imaginując sobie najpiękniejsze rzeczy, które mogą się zdarzyć przed nocą.
— Lękam się, że coś bardzo nieoczekiwanego dzisiaj nas czeka, — rzekła Gertruda. — Mam wrażenie, że poczta przyniesie nam wiadomości o wojnie między Niemcami i Francją.
— O... tak, — rzekła Rilla niepewnie. — To byłoby straszne. Ale właściwie nas ta sprawa nie dotyczy, prawda? Sądzę, że wojna byłaby prawdziwą sensacją. Panno Gertrudo, czy mam włożyć dziś wieczór białą suknię, czy tę nową zieloną? Zielona jest o wiele ładniejsza, oczywiście, ale boję się ją włożyć na takie tańce, bo jeszcze mi się zniszczy. A uczesze mnie pani jakoś inaczej? Wszystkie dziewczęta w Glen czeszą się strasznie po staroświecku, więc moje uczesanie wywoła pewną sensację.
— Jakim sposobem przekonałaś mamę, żeby ci pozwoliła iść na zabawę?
— O, Władek ją przekonywał. Wiedział, że będę zrozpaczona, jak nie pójdę. To jest właściwie mój pierwszy dorosły występ, panno Gertrudo, i już od tygodnia nie spałam myśląc wciąż o tem. Jak dzisiaj rano zobaczyłam słońce, to o mało nie fiknęłam koziołka z radości. Przecież to byłoby straszne, gdyby deszcz padał. Myślę jednak, że włożę tę zieloną suknię, zaryzykuję. Chcę wyglądać najładniej ze wszystkich panien, zresztą ona jest nieco dłuższa od białej. Włożę także moje srebrne pantofelki. Pani Ford przysłała mi je na gwiazdkę i do tej pory nie miałam okazji ich nosić. Prześliczne są. O, panno Gertrudo, mam nadzieję, że jacyś chłopcy zaproszą