Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

porządku Czy pani wie, pani Blythe, — Bolcio zniżył głos do szeptu i przybliżył się tuż do ucha Ani, — cobym zrobił Kaiserowi, gdybym mógł?
— Cobyś zrobił, dzieciaku?
— Norman Reese powiedział dzisiaj w szkole, że chętnie przywiązałby Kaisera do drzewa i zostawiłby go tak psom na pożarcie, — mówił Bolcio ze smutkiem. — A Emilja Flagg powiedziała, że zamknęłaby go do klatki i kłuła ostrym drutem. Wszyscy mniej więcej takie rzeczy powtarzają. Ale, pani Blythe, — Bolcio wysunął małą łapkę z kieszeni i położył ją z powagą na kolanach Ani, — jabym tam przemienił Kaisera w dobrego człowieka — bardzo dobrego — to wszystko, cobym zrobił. Czy nie uważa pani, że toby była dla niego najgorsza kara?
— Kochane dziecko, wtrąciła Zuzanna, — skąd wiesz, że to byłaby kara dla naszego najzaciętszego wroga?
— Zuzanna nie rozumie, — rzekł Bolcio spoglądając na nią swemi błyszczącemi oczkami, — że gdyby stał się dobrym człowiekiem, zrozumiałby, jakie straszne rzeczy robił i czułby się wtedy bardzo nieszczęśliwy. Tak, — Bolcio zacisnął swoje drobne rączęta, — tak, zrobiłbym z Kaisera dobrego człowieka, na to stanowczo zasłużył.