Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

było lżej. Ale łzy się nie zjawiały! Gdzie się podział szal i płaszcz? Musi uciec stąd i ukryć się, jak zwierzę śmiertelnie ranionie.
Czy taka ucieczka byłaby tchórzostwem? Pytanie to pojawiło się nagle, jakby zadał je ktoś inny. Pomyślała o bitwach we Flandrji, o bracie i przyjacielu, siedzących w okopach. Coby oni o niej pomyśleli, gdyby nie spełniła swych obowiązków, obowiązków doprowadzenia do końca koncertu, który przecież sama urządzała w imieniu Czerwonego Krzyża? Ale nie będzie mogła zostać, niemożliwe — co to takiego mama powiedziała, gdy Jim wyjeżdżał? „Gdy kobiety stracą odwagę, mężczyźni odczują lęk“. Ale to... to było nie do zniesienia.
Zatrzymała się w połowie drogi do drzwi, poczem wróciła znowu do okna. Teraz na estradzie śpiewała Irena, a jej piękny głos, jedyna prawdopodobnie zaleta, dźwięczał słodko wśród murów budynku. Rilla wiedziała, że teraz na nią miała przyjść kolej. Czy będzie mogła wyjść tam i odegrać swoją rolę? Głowa ją strasznie bolała, w gardle paliło. Ach, dlaczego Irena powiedziała jej właśnie wtedy, kiedy to powiedzenie nie mogło uczynić nic dobrego? Irena była naprawdę okrutna. Rilla przypomniała sobie teraz, że kilka razy podczas dnia dostrzegała dziwne spojrzenie matki, błąkające się po jej twarzy. Była zbytnio zajęta, aby się zastanowić nad tem. Teraz dopiero zrozumiała. Matka wiedziała, dlaczego Władek wyjechał do miasta, lecz nie chciała jej powiedzieć, dopóki kon-