Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wiem jednak, że będzie nieprzyjemna dla mnie i za żadne skarby świata nie pójdę. Sądzę, że mogłabym pójść, skoro Jim i Jurek z taką odwagą stają w obliczu Hunnów, to ja mogę stanąć w obliczu Ireny Howard, zapomnieć o swej dumie i prosić, aby przyjęła udział w koncercie urządzanym na cel biednych Belgów. W tej chwili czuję, że nie jestem w stanie tego uczynić, lecz możliwe, że zobaczy mnie pani biegnącą po kolacji przez Dolinę Tęczy w kierunku Górnego Glen.
Przeczucia Rilly były słuszne. Po kolacji ubrała się w swą błękitną krepową sukienkę, bo próżność jest silniejsza od dumy, a Irena tak zawsze zwraca uwagę na zewnętrzny wygląd. Zresztą Rilla pewnego razu, gdy miała lat dziewięć, powiedziała swej matce, że „łatwiej jest zachowywać się grzecznie, gdy się jest dobrze ubraną“. Istotnie było łatwiej i dlatego włożyła swą błękitną sukienkę.
Przyczesała gładko włosy i narzuciła nawierzch gumowy płaszcz na wszelki wypadek. Lecz myśli jej wciąż zajęte były nieprzyjemną wizytą i odbywała w fantazji kompletną próbę swego wystąpienia. Jakżeby pragnęła, żeby to już wszystko było za nią, jakżeby pragnęła wogóle nie urządzać tego koncertu! Pragnęłaby nawet nie kłócić się wcale z Ireną. Może byłoby lepiej zbyć milczeniem te wszystkie plotki wypowiedziane przez Irenę o Władziu Postąpiła dziecinnie, oburzając się. W przyszłości będzie mądrzejsza, lecz tymczasem należało połknąć gorzką pigułkę, a Rilla Blythe pigułki niechętnie połykała.