Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dlaczego flota angielska nic nie robi? — oburzała się kuzynka Zofja.
— Przecież nawet angielska flota nie może płynąć po suchym lądzie, moja Zofjo. Panie doktorze, czy może pan mi powiedzieć, jak się to mówi: Rheims, Rajms, Ris, czy Rems?
— Myślę, że „Rajms“, Zuzanno.
— Ach, te francuskie nazwy, — narzekała Zuzanna.
— Słyszałam, że Niemcy zrujnowali zupełnie tamtejszy kościół, — wzdychała kuzynka Zofja, a ja zawsze sądziłam, że Niemcy są chrześcijanami.
— Z tym kościołem to straszna historia, ale w Belgji była o wiele gorsza, — wtrąciła Zuzanna ponuro. — Jak pan doktór czytał o tem, że przebijali dzieci bagnetami, pani doktorowo, to pomyślałam sobie: „Ach, coby było, gdyby tam znajdował się nasz mały Jim!“ Przypaliłam wówczas zupę, jak o tem myślałam i chętnie wylałabym całą wazę gotującej zupy na tego podłego Kaisera, żeby niepotrzebnie nie żył na tym świecie.
— Jutro... jutro nadejdą nowe wiadomości o tem, że Niemcy są w Paryżu, — wyszeptała Gertruda Oliver drżącemi wargami.
Posiadała ona duszę, która ustawicznie cierpi, którą płonie ciemieniem całego świata. Niezależnie od osobistego zainteresowania wojną, Gertruda przejęta była myślą o upadku Paryża, o dostaniu się tego miasta do rąk barbarzyńców, którzy spalili Louvain i zbombardowali cudną katedrę w Rheims.
Lecz nazajutrz wczesnym rankiem nadeszły wiadomości o cudzie nad Marną. Rilla jak oszalała bie-