Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czyłyśmy na ten temat zaciętą walkę. Większość członkiń była temu przeciwna, ale mniejszość jest zastraszająca. Irena Howard stanowczo była za poczęstunkami i od pewnego czasu jest dla mnie bardzo chłodna. Ciekawa jestem, czy mama i pani Elliott mają również takie scysje na swoich zebraniach. Prawdopodobnie mają, ale szybko przechodzą nad takiemi drobnostkami do porządku dziennego. Ja również przechodzę, tylko nie z takim chłodem, muszę się wypłakać, a potem wszystkie żale zapisuję w pamiętniku. Jednakże mimo wszystko Młody Czerwony Krzyż został zorganizowany i zebrania oznaczone są co tydzień. Wszystkie mamy się uczyć roboty na drutach. Tyle do tej pory załatwiłyśmy.
„Obydwoje z Shirley‘em poszliśmy na dworzec, aby nakłonić Wtorka do powrotu do domu, ale i nam się to nie udało. Cała rodzina już próbowała i bez skutku. W trzy dni po wyjeździe Jima poszedł tam Władek i siłą zapakował Wtorka do powozika, poczem zamknął go na trzy dni. Po wypuszczeniu Wtorek wyglądał, jak szkielet, trzeba go więc było uwolnić, bo biedak zagłodziłby się na śmierć.
„Postanowiliśmy dać mu zupełną swobodę, a ojciec umówił się z rzeźnikiem, który ma sklep wpobliżu dworca, aby dawał Wtorkowi odpadki mięsa i kość. Poza tem któreś z nas chodzi tam prawie codziennie, aby mu zanieść coś do jedzenia. Biedaczek leży zwinięty w kłębek w małej budce i kiedykolwiek jakiś pociąg zatrzymuje się na stacji, wybiega stamtąd, przeglądając wnętrza wszystkich wagonów. Później, gdy pociąg odchodzi, a Wtorek dochodzi do przekonania, że Jim nie przyjechał, wraca rozczaro-