Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go nic lubiłam. Chodziłam z nim kiedyś razem do szkoły, bo jak ci wiadomo pan Perry pochodzi z Glen. Żadna z uczennic wówczas nie darzyła go zbytnią sympatją. Ale należy wziąć pod uwagę, kochanie, że on właściwie nie wiedział nic o tem, że Adam był twoim ulubieńcem. Przypuszczał, że kraje pierwszego lepszego koguta. Musimy być sprawiedliwi, chociaż bylibyśmy najbardziej zrozpaczeni.
— I ja tak myślę, — przyznała Flora. — Ale dlaczego wszyscy śmieją się z tego, że tak bardzo byłam przywiązana do Adama? Gdyby Adam był starym obrzydliwym kotem, niktby się temu nie dziwił. Jak kociakowi Lodki Warrem obcięto siekierą nogi, każdy wyrażał jej swe współczucie. Przez dwa dni płakała w szkole i nikt jej nie dokuczał, nawet Dan Reese. Wszyscy koledzy poszli na pogrzeb i pomagali jej kota zakopać, tylko nie mogli zagrzebać jego łapek, bo gdzieś się zawieruszyły. Oczywiście, to było naprawdę bardzo przykre, ale niech pani sobie wyobrazi, jak przykro jest patrzeć, gdy ktoś zjada drogiego ulubieńca. Mimo to jednak wszyscy mi dokuczają i śmieją się z mojej rozpaczy.
— Pewnie dlatego, że sam wyraz „kogut“ jest bardzo śmieszny, — tłumaczyła Rozalja. — co innego, gdy się mówi „kurczę“. To nie jest takie komiczne słowo.
— Adam był najmilszem mojem kurczęciem, Miss West. Przychodził zawsze do mnie i jadł z ręki. Przytem był bardzo ładny, biały jak śnieg z długim ślicznym ogonem, chociaż Mary Vance zawsze utrzymywała, że ogon ma za krótki. Wiedział, jak