Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc Gilbert pisywał do Ruby! Doskonale. Oczywiście miał do tego zupełne prawo. Ale...! Ania nie wiedziała, że Ruby pierwsza napisała list i że Gilbert tylko z grzeczności odpowiedział na jej list. Niechętnie odłożyła list Ruby. Ale orzeźwiający, wesoły, pełen nowinek list Diany rozwiał przykre wrażenie dopisku Ruby. W liście Diany było trochę za dużo Alfreda, ale z drugiej strony pełen był interesujących wydarzeń i Ania, czytając go, czuła się niemal zpowrotem w Avonlea. List Maryli prosty i niewymuszony, wolny zupełnie od plotek i sensacji, przyniósł Ani powiew zdrowego i prymitywnego życia na Zielonem Wzgórzu z posmakiem starego spokoju i niezmiennej miłości, jaką tam dla niej piastowano. List pani Linde roił się od nowinek kościelnych. Porzuciwszy gospodarstwo, miała pani Linde więcej czasu na sprawy kościelne i oddała się im całem sercem i duszą. Chwilowo była bardzo zajęta biednymi „zastępcami“ na wakującej ambonie w Avonlea.
„Zdaje mi się, że prócz głupców nikt dzisiaj nie wstępuje na drogę duchowną“, pisała z goryczą. „Ci kandydaci, jakich nam przysyłają! Te kazania, jakich musimy wysłuchiwać! Połowa z tego jest kłamstwem, a co gorsza, nie brzmi to jak zdrowa nauka. Ten, którego mamy teraz, jest najgorszy z całej paczki. Przeważnie wybiera jakiś tekst, a każe o czemś innem. I powiada, że nie wierzy, aby wszyscy poganie byli na wieki potępieni. Co za pomysł! Gdyby tak nie było, wszystkie pieniądze, jakie dajemy na misje zagraniczne, byłyby zupełnie stracone! Zeszłej niedzieli wieczorem oznajmił, że w następnym tygodniu będzie kazał o pływającej siekierze. Sądzę, że lepiejby się ograniczył do biblji, a sensacyjne tematy porzucił. Do tego więc doszło, że kaznodzieja nie znajduje w Piśmie Świętem dość tematu do kazań! A jak tam