Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXX
Romans pani Skinner.

Ania wysiadła z pociągu w Valley Road i rozejrzała się, czy nie przyszedł ktoś po nią. Miała zamieszkać z niejaką panną Janiną Sweet, ale nie widziała nikogo, kto w przybliżeniu choćby odpowiadał opisowi z listu Elżuni. Jedyną widzialną wpobliżu osobą była starsza pani, siedząca na bryczce, naładowanej workami pocztowemi. Określenie jej wagi na dwieście funtów byłoby jeszcze bardzo wyrozumiałe. Twarz jej była tak okrągła i czerwona, jak księżyc w czerwcu i prawie tak samo bez rysów. Ubrana była w ciasną, czarną suknię kaszmirową, uszytą według mody z przed dziesięciu lat, mały, zakurzony, czarny kapelusz słomkowy, ozdobiony kokardami z żółtej wstążki i wyblakłemi, czarnemi koronkami.
— Hej, panienko! — zawołała, kiwając do Ani batem. — Czy to pani jest nową nauczycielką z Valley Road?
— Tak.
— Odrazu sobie pomyślałam. Valley Road słynie z tego, że tutejsze nauczycielki elegancko wyglądają, tak samo jak Millersville słynie z brudasów. Janina Sweet pytała mnie dzisiaj rano, czybym pani nie przywiozła. Naturalnie, powiadam, jeżeli nie będzie się krzywiła, że ją trochę worki wygniotą. Ta bryczka jest trochę za mała na worki pocztowe, a ja jestem trochę grubsza od Tomasza! Niech panienka zaczeka, aż nieco zsunę te worki