Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teoryę tłómaczenia jaką Jenerał wykłada w tych dwóch listach, i jakiéj trzyma się w swoich przekładach — mógłbym nazwać teoryą poety, jedynie dobrą między różnemi metodami tłómaczenia dzieł poetycznych. Wszelkie wierności posunięte aż do niewolniczego kopiowania zwrotów i własności obcego języka, a nieledwie jego brzmień, są podług mnie najgrubszém przeniewierzeniem się dla własnéj mowy, która uczuje się pogwałconą i ze swoich przymiotów obdartą. Przed laty tłómaczono u nas na sposób francuski lekko i powierzchownie, z czego rodziła się płynna bezbarwna niewierność; dziś weszło w modę tłumaczyć na sposób niemiecki z niewolniczą, pedancką wiernością i przekładów tych nikt strawić nie może, tak są przeciwne duchowi języka. Zwykle tak bywa, kiedy ludzie obrani z poetycznego daru, rwą się przelewać poetę. Niedziwiłbym się, gdyby dzisiejszy czytelnik, czytając tak przetłómaczone jakie arcydzieło starożytne, zawołał w rozczarowaniu: Dziwię się jak ludzie przez parę tysięcy lat mogli chwalić i podziwiać taką ramotę! Musi to być jakaś mistyfikacya!
Można sobie wyobrazić jak Morawskiemu krew psuły mniéj udatne, a właściwie niedbałe