Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bo wszystko dawno obrobione, dawało gotowe patrony....... Morawski w takich ustępach zatrzymał tylko intencyę, rysunek zaś i farby, są już jego niezaprzeczoną własnością.
Cóż robi Dziaduś? Dziaduś starym obyczajem wolnego obywatela Rzeczypospolitéj siedzi po nocach

I układa manifest, znów drze, maże, pisze,
Z praw go świętych, praw ludzkich, bozkich wyprowadza,
Gromi, — żółcią doprawia, łaciną dosadza......

Ileż to historycznéj prawdy w tym jednym szczególe! Manifesta najgęściéj powtarzały się podczas Barskiéj konfederacyi, kiedy Moskwa napadała i łupiła dwory, bezcześciła kościoły. W Bieczu wpadli Moskale do miasta, złupili i sprofanowali kolegiatę, wyrzucając na ziemię komunikanty, i popełniając najokropniejsze ekscesa rabunku i gwałtu, — zdawałoby się, że to powinno było poruszyć krew w starcu i w dziecku, a cóż dopiero w zdrowych i składnych do konia i oręża mężach — gdzie tam! Napisali manifest i oblatowali go w grodzie, spodziewając się zapewne, że Pan Bóg ujmie się ich krzywdy, i zeszle im w pomoc legiony aniołów z ognistemi mieczami........ A jednak nie była to nieczułość na los Rzeczypospolitéj, raczéj nazwałbym to wiarą w moc prawa, w nietykalność szlach-