Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siech niewypełniany jest względem nas traktat wiedeński. Fałsz, komedya!“
W późniejszym liście tak się wyraża o cesarzu Ludwiku Napoleonie:
„Co do wniosków politycznych, które czynisz w liście, bardzo mi pochlebiły, bo moje są kubek w kubek takie same, z tą różnicą, że ty zdasz się mieć więcéj sympatyi niż ja do Napoleona. Nie przeczę ja mu wielkiego talentu i oględności, lecz jako człowieka niedość go znam, a więc nie ufam. Nic téż i nic dla Polski, a przynajmniéj dla Polaków nie uczynił dobrego, choć były chwile po temu.“
Zapewne trudno to ludziom głębszych przekonań i gruntownych zasad, do których Morawski należał, sympatyzować z monarchą, biorącym za podstawę swoich działań r. 1789 i robiącym go niejako regulatorem politycznych sumień. Taki punkt wyjścia, jeźli komu to Polakom niewróżył żadnéj nadziei; Polska rozbijająca się za niepodległością, za samoistnym bytem, nie mogła w przewrocie spółecznego porządku znaleść swego zbawienia. Jakoż dawny porządek przewrócił się do dna, a jéj istnienie stało się tém więcéj problematyczném. Czuł to Morawski, kiedy patrząc na