Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zamęt zrobiony w świecie, nazwał go chorobą w przesileniu. W téj myśli w jednym liście do Jędrzeja Koźmiana zrobił on następującą diagnozę stanu moralnego Europy:
„Najwięcéj żyję życiem przeszłości. Radbym, jak się myślącéj należy istocie, żyć i ideą przyszłości, nie samolubnie zasklepiać się w obecności, nie jednostronnie w przeszłość tylko wlepiać oczy. Ale cóż, gdy téj przyszłości nie ma, bo nie ma idei, któraby na jéj przewodniczkę wyrobić się mogła. Nikt nie wie, jak się ta przyszłość uorganizuje w czasie, jaka będzie jéj barwa, myśl, charakter, i co następnemu po sobie zapowie wiekowi. To, co teraz zdala przewidujem — jest tylko błotem, nocą, szturmem wichru, wściekłością i głupstwem z jednéj strony, z drugiéj niezgrabnością, przesadą w uporze, ślepotą na dzieje; z obu stron zaś brakiem szczerości, religii, i wymaganiem od świata téj perfekcyi w każdym systemacie, do jakiéj ludzkość najwyżéj stojąca nigdyby zdolną nie była. Jest to więc dopiéro kryzys bolesna, choroba z maligną i konwulsyami, złe w całém wytężeniu, na które z obawą tylko i przerażeniem patrzyć można, lecz nic pewnego jeszcze dostrzédz niepodobna