Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zod godny poety i filozofa. Nie trudno ci wystawić sobie, jak wszystkie dworce i zamki przyozdabiają się wyobrażeniem Czarnieckiego, jak imieniem jego brzmi cała Rzeczpospolita; jak dziatki w zabawach swoich udają po wsiach i miastach jego boje i zwycięstwa. Ileż to obrazów, ile barw, jaka rozmaitość w podobnym epizodzie związanym z całością i z całości wypływającym. Możesz i córę jego gdzieś wystawić, otoczoną hołdem narodu, niosącą ulgę i wsparcie wdowom i sierotom wojowników, jeńcom i Szwedkom zabranym. Szczerze cię do tego namawiam, pół pieśni, nie więcéj, temu poświęcić. Zawsze to będą Czarnieckiego zwycięstwa czyny; zawsze to on będzie działał.... Dodasz nowego życia poematowi i nie zawsze samego Czarnieckiego będziesz malował, lecz i lud, dla którego te cuda działa, a który z tego powodu godzien jest oddzielnego obrazu. Jeźli ci to nie przypada do smaku, coby mię dziwiło, napisz, a co innego wymarzę.“
Morawski, jak widzimy, umiał być przyjacielem; nawet wyobraźnię poetycką oddawał przyjacielowi na usługi. Pomysły jego były bardzo trafne; czując, że epopeja, która nie miała ży-