Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aby powiedzieć, że tam się przekonałem istotnie, że nasz Jaksa jest z tych starożytnych Jaksów niegdyś tak sławnych. Dalibóg, że to nie żart Il l’est réellement.... Wykłóciwszy się z arystokratem, ściskam przyjaciela i życzę mu zdrowia i wszystkiego, co Polaka i człowieka cieszyć może....“
W innym liście do Jędrzeja Kożmiana tak pisze o téj antenatomanii Krasińskiego:
„W jakimże humorze wrócił jen. Krasiński? Nie przywiózłże potretu jakiego przodka sięgającego potopu? Rozczytawszy się w kronikach ojczystych, przekonałem się, że Korwiny niezmiernie dawne.

Jednego zdobi ta godność wysoka,
Że wraz z Krakusem zamordował smoka;
Drugi z nich Lecha monarchą wykrzykał,
Trzeci z Popielem przed myszami zmykał;
Czwarty przed Wandą wiódł hufiec marsowy
Jako kasztelan drążkowy.
Lecz gdzież mię śmiały polot doprowadził,
Któżby określił dawność téj rodziny?
Dość że z nich żaden ojczyzny nie zdradził,
Wiwat więc, wiwat Korwiny!

Muszę przestać, bo tak szaro i ciemno, jak w komisyi oświecenia....“