Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niecznych królowi, królowi nieszczęśliwemu, królowi Polaków; nie umiał być piérwszym w owéj najwłaściwszéj rodowi swemu cnocie, i ztąd ściągnął na siebie ów straszliwy i mocarzom świata nieprzepomny wyrok, że sądem ludu swego wszystko zaćmił, gdy przeżył zgon Polski.“
Dzisiejsze badania historyczne, ściślejsze, bo źródłowe, nie inaczéj patrzą na tego nieszczęśliwego króla, zdejmując zeń stosy zarzutów, któremi go potomność ukamienowała, jednego tylko zdjąć zeń nie mogą, że z tronu Chrobrych przeniósł się na chléb łaskawy do Petersburga. Niedołężnemu głupstwu, wielkim nawet zbrodniom, łatwiéj wybaczyć, niż samolubnéj małości.
W każdym razie nie mógł być trafniejszym wybór jak ten, który padł na Morawskiego, żeby opowiedział żołnierzom i narodowi czém był ten książę Józef odjęty nam w chwili bliskiéj rozstrzygnięcia losów Polski. Nie wiem kto wówczas umiałby świetniéj wywiązać się z tego zadania, a lubo w całéj téj mowie gra fosforyczne światło wielkiego efektu wyrachowane na tych słuchaczów co nie mrużyli ócz przed ogniem bateryów, niemniéj jednak dla myślącego czytelnika znajdzie się wiele trafnego sądu, mistrzowskiego ujęcia