Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że jeśli go uzna godnym, niech złoży w ręce królewskie. Praca ta, obraz kraju i narodu, skreślona wielkiemi rysami, szczegółów mogących nas interesować lub nowych postrzeżeń niema prawie, bo dla cudzoziemca byłyby niezrozumiałemi i trudnemi. Za to są ustępy charakteryzujące moralny stan narodu, tak trafnie, tak głęboko zchwycone, że i dziś, radzi nie radzi, musimy przyznać, żeśmy się nie wiele od portretu przed trzystu laty zrobionego odmienili.
Warto przytoczyć niektóre rysy: „Umysły Polaków, mówi on, są otwarte i łacne, zdolniejsze być oszukanymi niż oszukiwać; raczéj pojednawcze niż drażliwe; owszem gdy się na nie zręcznie i łagodnie działa, dające się powodować, jako mamy przykład na ich uległości swym monarchom i urzędnikom.“ Ostatni ten punkt mógłby wywołać niejakie zaprzeczenie, jeźliby zaprzeczający spuścił z uwagi wyżéj postawiony warunek „gdy się na nie zręcznie i łagodnie działa.“ Pójdźmy daléj. „Polak niedosyć, iż się chętnie skłania ku towarzyskiéj poufałości, lecz owszem giętki jest do przyjmowania i naśladowania obyczajów tych, z którymi żyje, zwłaszcza cudzoziemców.“ W tém może staramy się być inni, lecz za to wielu jest jeszcze,