Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/504

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w kole przyjaciół mianem Nebaby ochrzcono. — Bo jakże po mistrzowsku skreślił tego atamana:

Ataman: stary, w kole starych ojców;
Jak sam pan polski, przed panem tak hardy;
Prędki, jak połysk, co biegnie żelazem
Lecz w swojéj zemście jak żelazo twardy;
Czczony od swoich zarówno z obrazem:
Duszą jest dziewcząt i wieczornic razem!
Ten czarny wąsik, co w drobnym pierścieniu
Nad różowémi ustami się zwija;
Ten wzrok, co przy brwiach ciemnych tak odbija
Jak blask południa przy północy cieniu;
Ten kształt postawy, co burką opięty
Tak się wydaje w wspaniałym pochodzie
Jak maszt bajdaku, gdy żagel rozdęty
Mknie go z wiatrami po Dnieprowéj wodzie.

Ten Nebaba — to cała historya, to poetyczna wielkość Ukrainy; za Batorego byłby może hetmanił kozaczyźnie, dziś — prosty buntownik, watażka zbieranéj kupy chłopskiéj. Niedarmo téż bohatérski i dumny umysł jego niemoże się zgodzić z tą drugą na pół komiczną figurą Szwaczki, mieszczanina kaniowskiego, która jest nieporównanym typem prostego rabusia, obdarzonego instynktem zwierzęcym, co w polu otwartem niepostawi czoła, a wietrzy tylko za rzezią i łupiestwem. Stosowne