Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dotąd krom niewielu archaizmów zrozumiały, a styl, acz nie na miarę cycerońskich peryodów, dotąd wdzięczy się prostotą i świeżością echa przynoszącego rozmowy ludzi Zygmuntowskich czasów.
Dlatego właśnie, że w nim tak mało sztuki, tyle ma w sobie prawdy, i tyle cech swojskich, domowych. Nasi historycy literatury polskiéj bez wyjątku, mają za złe Trzecieskiemu, albo przynajmniéj litośnie wzruszają ramionami, że śmiał Reja porównać z Dantem, — lecz tak uczony i bystry człowiek jak Trzecieski, niemiał jak się zdaje zamiaru porównywać Reja z Dantem co do treści i poetycznych przymiotów, tylko postawił go na równi z wieszczem włoskim co do stworzenia piśmiennego języka, gdy wiadomo, że tenże z cztérnastu rozmaitych dyalektów prowincyonalnych, mających już swoich pisarzy, stworzył jeden piśmienny język dla całych Włoch obowiązujący, i pomysły w téj materyi wyłożył w rozprawie: De vulgari eloquio, sive idiomate. Pismo to znane Trzecieskiemu zapewne lepiéj niż sama Divina Comedia, nasunęło miarę porównania Reja z Dantem, co mu się słusznie należy, bo chociaż niemiał do walczenia z cztérnastą dyalektami, nie-