Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tarna wstępowała na miejsce uniwersalności kościoła, z tą różnicą, że pierwsza robiła krok wielki ku literaturze narodowéj przez uprawę nowożytnych języków, dotąd nieprzypuszczonych do wyższych umysłowych potrzeb państwa. We wszystkich téż literaturach widzimy szamotanie się z trudnościami językowemi, w przerobieniu mowy potocznéj na piśmienną. Autorowie oczytani w Grekach i Rzymianach, porwani urokiem ich wysłowienia i wytwornego stylu, niemogą sobie dać rady z tą prostotą szorstką lecz szczérą, niecieniowaną subtelnościami abstrakcyjnych pojęć, a właściwą mowie ludu. Napojeni do tego wyobrażeniami pożyczonemi z innéj cywilizacyi, szukają na nie wyrazu w języku wyrobionym do potrzeb mniéj wykwintnych, i w warunkach całkiem odrębnych, jak te, co były w starożytności — przeto niemogąc znaleźć, usiłują język piśmienny zrobić innym jak język mówiony.
To jest z małym wyjątkiem historya tworzenia się nowożytnych literatur.
Nasz Rej, który „się wstydał, iż był nieuczony“ zaczął pisać językiem jakim mówił, a co lepsza, pisać o tem co widział, w czem żył, czego doświadczał — i język jego, acz z gminu wzięty,