Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Płochość bez zasług wznosi w niebiosy,
Zazdrość potępia bez winy.“

W Odach na cześć Napoleona pisanych w różnych czasach, widać entuzyazm bez deklamacyi; czujesz, że to nie oficyalne hymny, lecz szczére uniesienie wdzięczności posunięte aż do postawienia bohatéra na równi z Niebiany, za co potém sam siebie strofuje w innéj Odzie, należącéj już do innéj okoliczności; bo opiewającéj upadek Dumnego:

Bóg to, Bóg! głos mój powtarzał,
Bóg z wieczną władzą i chwałą!
Ach! bo kto narody stwarzał,
Jakież mu imię przystało?
Chociaż godne przebaczenia,
O bluźniercze uniesienia!
Zagińciesz z bezbożnym wiekiem!
Mógłżem tak Stwórcę poniżyć,
By ku niemu tego zbliżyć,
Co się nieznał być człowiekiem!

W ostatnim wierszu znowu za daleko poszedł w potępieniu — ale w okolicznościowych rymach trudna miara, zawsze w czemsiś przebiera, co potém ze zmianą, dekoracyi odwoływać trzeba wierszem. W gorączkowych momentach, trudno znaleźć grunt ogarniający całość czy zdarzenia, czy człowieka. Byron i Lamartine dopiéro późniéj mo-