Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nietylko w Lirykach, lecz we wszystkich znajomych poetycznych tworach Wespazyana jak Ogród Panieński, jak Chrystus cierpiący, jak Różaniec Naj. Panny Maryi, widać katolickiego poetę który natchnienie brał z codziennych praktyk religijnych, który całem życiem swojem oddał się na usługę Bogu i ojczyźnie. — Niebyły téż to exercycye pióra, ale gorące modlitwy: poeta pragnie tą pracą swoją rymotworczą, zarobić na dalsze zbawienie, a o poklaski, o sławę bynajmniéj nie stoi. Niemożna jednak powiedzieć żeby celował prostotą i oryginalnością pieśni ś. Franciszka, Jakuba de Todi, ś. Bernarda i innych nieporównanych liryków kościelnych w wiekach średnich — u niego bywają najczęściéj rozwlekle glossy owych zwięzłych słów podanych przez wielkich liryków kościoła, do których lubi mięszać i Feba i Apolina z Muzami. Był to umysł który niemógł się otrząsnąć z zepsutego smaku, a który mimo tego nieustawał w wewnętrznéj pracy; bo jak po datach pism jego widzę, to co napisał na ostatku życia (w r. 1693) przeszło wszystko co napisał przedtem, i ten jeden kawałek, może najkrótszy, stawia go wyżéj nad wiek, bo go robi poetą przyszłości.