Strona:Lucjan Siemieński-Listy Kościuszki.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak haniebnie pierzchać będą. Pamiętajcie powtarzam, że w jednej odwadze i stałości ojczyzna swą całość, wy wolność i uszczęśliwienie pokładać powinniście, że nie broniąc wszelkiemi siłami tejże ojczyzny, w obcem panowaniu ściągnęlibyście na siebie niewolę, smutek, nędzę i wzgardę świata całego. Ostrzegam więc wojsko całe, iż ktokolwiek by go trwożył, czyli to w mowach utrzymując, że Moskalom ciężko się oprzeć, czyli to krzycząc w czasie boju, że tył nam biorą, żeśmy przerżnięci i tym podobnie, takowego każdy żołnierz doniesie, by w łańcuszki okuty, pod sztandrecht poddany i za przekonaniem rozstrzelany był. Zalecam jen. k. Mokronowskiemu, aby w czasie bitwy wykomenderował część piechoty z armatami, kartaczami nabitymi, które w tyle linji postawione, do uciekających strzelać będą. Niech wie każdy, że idąc naprzód, zwycięztwo i sławę znajdzie, że tył haniebnie podając, wstyd i śmierć niechybną napotka. Jeźliby w służących wojskowo znajdować się mogli tacy, którzy przekonali się, że Moskalów zwyciężyć nie można, którym obo-