Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wypuściły duszę biedną.
Ukląkł — i w niebios przestworze
Wyciągnął drżące ramiona
I wołał: „Chwała Ci Boże!
Matko! bądź błogosławiona“.
Tak Bogu oddawał chwałę
I bił się w piersi w pokorze
I płakał jak dziecko małe.

Kiedy tak łzami zalany,
W modlitwie żarliwej klęczy,
Nagle jakiś blask różany
Olśnił go… Widzi anioła,
Co skrzydła o barwach tęczy
Rozpiąwszy, zlatuje z góry
I wśród gwiazd ogromne koła
Zatacza lotnemi pióry,
Zleciał i rzekł mu te słowa:
— „Nad gwiazdami tronująca
Anielska nasza Królowa
Wyrwała cię z szpon szatana
I tu, na tarczy miesiąca
Osadza cię, ubłagana
Twą pieśnią, skruchą i wiarą.