Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy przyjdziesz brać duszę moją,
Będę miał prawo trzy razy
Zaprządz ciebie do roboty,
A ty najtwardsze rozkazy
Musisz spełnić co do joty.
Patrz oto jest karczmy godło,
Koń malowany na płótnie;
Ja chcę mu wskoczyć na siodło,
A koń niech z kopyta utnie.
Skręć mi przytem biczyk z piasku,
Żebym miał czem konia chłostać,
I wymuruj gmach w tym lasku,
Bym miał gdzie na popas zostać.
Gmach będzie z ziarnek orzecha,
Wysoki pod szczyt Krępaku[1],
Z bród żydowskich ma być strzecha
Pobita nasieniem z maku.
Patrz oto na miarę ćwieczek,
Cal gruby, długi trzy cale,
W każde z makowych ziareczek
Wbij mi takie trzy bretnale“.

Mefistofil duchem skoczy,
Konia czyści, karmi, poi,

  1. „Krępak“. Tak nazywano dawniej jednę z najwyższych gór w Tatrach. Dziś nosi nazwę szczytu Łomnickiego.