Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W mig po Twardowskiego bieży
Pazik z królewskiemi słowy.
Mistrz ledwie swym uszom wierzy,
Lecz służyć Panu gotowy,
Za paziem pospiesza w tropy,
Szli do komnaty zamkowej,
Zwanej „Salą Kurzej Stopy“[1];
Gmach ten przedziwnej budowy,
Sypialnią zmarłej Królowej
Bywał. Na ściany i stropy
Kazał Król czarne opony
Porozwieszać. Tu zamknięty
Płakał ukochanej żony
I pamięć jej czcił — jak świętej.

Król Zygmunt siedział przy stole:
Był to mąż pańskiej urody,
Choć smutku bladość na czole
I zapadłe miał jagody,
Znać było, że jeszcze młody;
Tylko zgryzoty i bole
Pochyliły go przedwcześnie
I do pięknej czarnej brody
Dorzuciły srebrnej przędzy.

  1. „Kurza Stopa“. Na zamku wawelskim od strony wschodniej wznosi się na wysokiem podmurowaniu wieloboczna salka, zbudowana jeszcze przez Jadwigę i Jagiełłę, prawdopodobnie jako prywatna kaplica królewska. Sala ta zowie się Kurzą Stopą, a z okien jej roztacza się szeroki widok na Kraków. Miała ona być później sypialnią Barbary Radziwiłłównej i tam też podobno umarła młoda małżonka ostatniego z Jagiellonów.